piątek, 1 czerwca 2012

No to pracujemy do śmierci.

Jak to jest? We Francji chce się obniżać wiek emerytalny z 62 do 60 lat, w wielu innych krajach ten wiek to 62-65 lat, a u nas w błyskawicznym tempie podnosi się do 67 lat. Najmocniej odczują kobiety, bo to wzrost aż o 7 lat, i nie ważne że będzie to wchodzić stopniowo liczy się efekt końcowy, 67. Tak więc staliśmy się krajem w nielicznej na razie grupie, który wiek emerytalny ma ustalony na 67 lat. Przeczytałem ostatnio, to: "Według ..., jednym z ważniejszych czynników, które decydują o długości życia jest płeć. Badacze szacują, że Polka, która urodziła się w 2009 r. przeżyje średnio ok. 80 lat, a Polak - o ponad 8 lat mniej.". Skąd oni to biorą, to jakieś wróżby? Ciekawe, czy do tej statystyki doliczają obniżenie tego wieku, ze względu na stres, brak pracy, kryzysy ekonomiczne w krajach i inne negatywne czynniki? Nie porównujmy ludzi, którzy urodzili się zaraz po wojnie, to są dużo silniejsze organizmy. Te osoby odchodziły na emerytury w wieku 48-52 lat. Dlaczego się więc dziwimy, że średnia wieku jest taka a nie mniejsza. Niestety dla nas, my jesteśmy tymi rocznikami doświadczalnymi i na nas testować będą nowy wiek emerytalny. Ciesz się każdym dniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz