środa, 17 października 2012

Nawet 80 dni wolnego - bzdura !!!

Kto pozwala na zamieszczanie takich artykułów?! Nawet 80 dni - tyle wolnego ma polski nauczyciel
Wyliczmy: szkoła ponadgimnazjalna 10 dni z puli dyrektora, które są dniami wolnymi od zajęć edukacyjnych - ważne od zajęć edukacyjnych. Czy mamy wolne? Pracujemy w tym czasie najczęściej w komisjach egzaminacyjnych. Kilka dni to tak jak w innych zakładach pracy dni, które pozwalają "przedłużyć" weekend. Raczej z tego nie zostaje dużo. Idźmy dalej wakacje. Tego społeczeństwo najbardziej nie może nam "podarować". Wakacje rozpoczynają się teoretycznie w ostatni piątek czerwca /a właściwie jest to ostatni dzień nauki/. No i tu "houston mamy problem". W szkołach ponadgimnazjalnych zaczyna się nabór elektroniczny, no i dyżury nauczycieli. W moim przypadku to praca co najmniej do 11-12 lipca. A kiedyż to wakacje się kończą. No to zależy już od szkoły, dyrektora i podejścia nauczyciela do swoich obowiązków. W wielu SP nauczyciel jest już w szkole w ostatnim tygodniu wakacji. No to policzmy. 2 tygodnie lipca + 3 tygodnie sierpnia = 5 x 5 dni roboczych w tygodniu = 25 dni Przejdźmy do ferii czego też nam się zazdrości. 2 x 5 dni roboczych = 10 dni. Jeżli chodzi o inne dni wolne z reguły pokrywają się ze świętami i dniami, które w innych zawodach również są wolne. Razem mamy aż 35 dni. A gdzie ta reszta 45 dni. Myślę, że można by wytoczyć proces jakiś zbiorowy za zniesławienie i straty moralne. Co do ilości godzin pracy nie chce mi się pisać. Od kilku lat przestałem dyskutować na temat pracy nauczycieli z osobami, które z oświatą nie mają nic wspólnego i które swoje młode lata spędzone w szkole wspominają jako koszmar i teraz muszą się "wywnętrzyć". Nie ulega wątpliwości, że w oświacie coś musi się zmienić. Tylko chyba został obrany zły kierunek. I wszyscy mówią jak to nauczyciel źle pracuje, dużo ma wolnego i trzeba mu dołożyć. A gdzie dobro ucznia, może trzeba szukać poprawy w skostniałych metodach i formach pracy, może jednak właśnie trzeba dofinansować oświatę, żeby nauczyciel nie odstawał technologicznie od swoich kolegów z innych Państw. W Hiszpanii rodzice i dzieci już zauważyły, że niektóre reformy niszczą a nie budują.